Żeby trochę umilić sobie czas oczekiwania na połowę marca, kiedy to będzie można wysiewać większość nasion, postanowiłam posiać passiflorę i wawrzyn szlachetny (lepiej znany jako liść laurowy). Passiflora urzekła mnie swoimi nietypowymi kwiatami.
Mimo, że pewnie nie doczekam się ich w tym roku, bo według tego co jest napisane na opakowaniu kwitnienia można się spodziewać w drugim roku, miło mi będzie obserwować jak coś wykiełkuje.
Z laurem rzuciłam się na głęboką wodę, bo wszystkie źródła do jakich się dokopałam mówią, że bardzo ciężko wyhodować go z nasion. Spróbować jednak nie zaszkodzi i od wczoraj 3 nasionka siedzą w ziemi.
Dodam jeszcze, że zarówno passiflorę jak i wawrzyn siałam zgodnie z kalendarzem biodynamicznym. Nie mam pojęcia czy to w ogóle ma jakiś sens ale pomyślałam, że nie zaszkodzi, a nuż pomoże? :)
W tym tygodniu szykuję się jeszcze na wysiew ostrej papryczki. A później kwarantanna do połowy marca.
Pozdrawiam
Kasia
Ja w weekend pędzie po nasiona - kwiaty jednoroczne i warzywa - bedę wysiewała pomidorki koktajlowe , a reszta prosto do ziemi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A nie za wcześnie na pomidorki jeszcze ? Ja planuję dopiero w połowie marca.
Usuń